27 maja 2012

HIP-HOP Dni Sosnowca 2012 @ Park Sielecki (Skate Park)

Porwijmy się z grubsza na 'back in the days” przez chwilę. Jeżeli słowo kluczowe 'hip-hop', potrafi wywołać skojarzenia wyłącznie z kangurem bądź hipopotamem, powinieneś spędzić Dzień Dziecka gdzieś w jakimś prowizorycznym zoo lub lunaparku. Z rodzicami. Hip-hop jest bowiem kulturą – wracając już do teraźniejszości – zrzeszającą miliony pasjonatów na całym świecie (niestety jeszcze nic nie wiadomo o istotach pozaziemskich, lecz kibicujmy naukowcom zamiast Orłom na Euro '12). Dla świadomych tegoż stanu rzeczy – większych dzieci bądź spopularyzowanych dzięki Moleście 'dzieciaków' – miasto o 110-letniej tradycji przygotowało osobne święto, obchodząc również swoje. We własnym jakże ulubionym Parku Sieleckim. Ze specjalnymi gośćmi, którzy myślą, że z precyzją Wołodyjowskiego zawojują sceną, gumolitem i murami. Pozwólmy im tak myśleć, zostawiając swą obecność licznie i tłumnie. Obecność zobrazowaną przez energię i zabawę. Ot taki prezent, spoko?


KTO?
* Bas Tajpan,
* Cok, Furman, Kaees, Modest, DJ Roka

GDZIE?
* Scena w Parku Sieleckim przy Skate Parku

KIEDY?
* 1 czerwca 2012 (Dzień Dziecka, Dzień Sportu)

JAK?
* W rytmie kultury hip-hop!


>>> AFTERPARTY w klubie studenckim 'GDZIEKOLWIEK' przy ulicy Suchej 7c w Sosnowcu! Gramofony: Dr. Love, DJ Fim, DJ Funky, DJ Roka <<< Zatańczą: Fresh Flava, PKB Crew. Prowadzenie: eMŁDe a.k.a DMC.


SZCZEGÓŁY i DETALE
17:00
* Rozpoczęcie malowania graffiti i zapisy do zawodów deskorolkowych i bmx, do pojedynku DJ's,

17:30
* Prezentacja DJ's,

18:00
* Pokaz: hip-hop dance,

18:30
*Pojedynek DJ's,

19:00
* Pokaz: bboying (breakdance),

19:30
* Koncert: Cok, Furman, Kaees, Modest, DJ Roka

20:30
* Koncert: Bas Tajpan

22:00
* AFTERPARTY


Tak więc? Wybrałeś już? Hey, czy 'Hey Ya' (o ile DJ się zgodzi)?


UWAGA!
Pragniemy poinformować, że występujący tego dnia artyści w żaden sposób nie reprezentują władz miasta i nie są powiązani z jakąkolwiek partią polityczną, ani jej poglądami. Pomimo wystąpienia na imprezie – organizowanej i ufundowanej przez włodarzy miasta Sosnowiec – reprezentują tylko i wyłącznie swoją twórczość i głoszone przezeń poglądy. Uważają jednak, że miasto zaniedba etap promocji wydarzenia lub nie wykaże się dostateczną pomysłowością, więc postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Powodzenie takiej inicjatywy zależy również od nas, dlatego każdą chętną do pomocy osobę, prosimy o udostępnianie i przekazywanie pocztą pantoflową niuansów dotyczących imprezy. Podejmijmy się wspólnie tej szczytnej inicjatywy!


PATRONATY
* Gdzie Jest Hip Hop? - http://www.gdziejesthiphop.blogspot.com/
* Monting - https://www.facebook.com/montinghh
* Sosnowiec.Info.Pl - http://www.sosnowiec.info.pl/

PARTNERZY
* 16M - http://www.16m.pl/
* Bardzo Znane Imprezy - https://www.facebook.com/BardzoZnaneImprezy
* Fresh Flava
* Made by Mind - http://made-by-mind.blogspot.com/

PONADTO
Bas Tajpan – http://bastajpan.eu/
Cok – http://tojestcok.wordpress.com/
Modest – http://mod3st.blogspot.com/


24 listopada 2011

Kiju - "Kijowe Nagrywki EP"

Jako aktywiści, zrzeszeni pod banderą Gdzie Jest Hip Hop?, przedstawiamy płytę, którą dumnie objęliśmy patronatem. Zanim przesłuchasz, spójrz na informację prasową dostarczoną przez samego zainteresowanego, więcej od niego chyba nie bylibyśmy w stanie powiedzieć. Zresztą, słowa słowami - niech sztuka broni się sama!

Kijowe nagrywki to bezsprzecznie kontynuacja poprzedniej Ep'ki (Bez Kija nie podchodź). Jednak całość jest na wyższym poziomie , brudne bragga wplątane w oldshool'owe bębny spod ręki WestOne'a.Kiju to Nietuzinkowe porównania które, na długo pozostają w pamięci. W całym projekcie maczali palce także docenieni i znani Dj'e: Dj Ace , Dj Jarzomb i Dj Olin. Którzy w swoim stylu podkreślili forme projektu. Swój śpiew dołożyła Irmina , dzięki której powstał gorący refren. Swoją zwrotke dorzucił Wergawer , mocne i bezkompromisowe flow , które powienien kojarzyć każdy. Szesnastkę w Swoim stylu , dograł również Szyna, twardy głos i niebanalne wersy. Tym samym , nie pozostaje nic więcej , jak tylko sprawdzić ten projekt.

Kijowe Nagrywki do pobrania poniżej:

Na zachętę dla leniwych, załączamy singiel Koncerty, promomix oraz okładkę!





4 sierpnia 2011

Jest jeszcze GRAFFITI w moim mieście?

Sosnowieckie graffiti rozrasta się ostatnio niczym faszerowany biohumusem krzak konopny. Zastanawiamy się zatem czy motywem, który poruszył writerów do bombienia, są prowokacyjne wlepki naszego autorstwa (Czy jest jeszcze graffiti w moim mieście?). Niestety zostanie to dla nas zagadką, lecz mimo wszystko dostrzegamy ten wysiłek i tym samym stajemy się dłużnikami oraz fanami prac ekip: Blackout / Iks / Pnciks

Nasz dług, który z każdą pracą rośnie w dwójnasób, postaramy się spłacić folderem poświęconym ich działalności. Podsyłajcie nazwy cru, którym warto się odwdzięczać, ponieważ niektóre mogły nam umknąć, mimo że mamy jeszcze kilka na oku. 

Czekamy. Ekipa Gdzie Jest Hip Hop?


2 sierpnia 2011

Underground Block Party Vol. 1 [relacja + zdjęcia]

Czy byliście kiedyś na imprezie, na której atmosfera była tak niesamowita, że uczestnicy nie mogli zebrać się do domu? Gdzie podziemny klimat dodawał całemu zajściu unikalny smaczek? Gdzie można powiedzieć - nie działo się nic, a zarazem było niemal wszystko? Miałem okazję być ostatnio obserwatorem takiego zdarzenia. Spróbuję przemycić wam chociaż niewielki ułamek klimatu. Coś co działo się tamtego, pamiętnego wieczoru. A działo się sporo!

Piątek - dobry początek, by wpaść na imprezę. Ta odbyła się jednak w nietypowym miejscu. Zawsze są kluby, bary, puby, kawiarnie. A czy trafiliście kiedykolwiek na bibę do podziemi budynku?! Już sama lokalizacja nastrajała i nadawała ton całemu zajściu. 

Na miejscu oczy me ujrzały siedziska ułożone wokół mat do tańca, pod ścianą cztery gramofony, kilka kolumn i ludzi zajmujących najdogodniejsze miejsca, by podziwiać. Dwóch DJów puściło pierwszy breakbeat - co tam się zaczęło dziać! Na parkiet wyskoczyło siedmiu reprezentantów b-boyingu. Ktoś mógłby powiedzieć Jak to siedmiu?! Była szóstka. Musiałbym wtedy skarcić tego kogoś za brak spostrzegawczości. Niesamowitym bowiem obrazkiem było zobaczyć tańczącego DJa!

Czułem się, jakby ta piękna kultura niemal rodziła się na moich oczach... To miejsce, to był mój własny Nowy Jork!

Oprócz funku, dostaliśmy sporą dawkę rapu, co jeszcze bardziej podkreślało podziemny klimat, pobudzało tancerzy, gapiów, przesuwało niemal ściany grożąc zawaleniem. Ujrzałem nagle jaki potencjał drzemie w zagłębiowskim hip-hopie. Było bardzo gorąco, dosłownie i w przenośni. Każdy sposobem próbował zarezerwować miejsce obok wiatraka. B-boys wylewali siódme poty. Staczali prowizoryczne walki, trenowali ruchy, toprocki, footworki, za co obdarowani byli niesamowitymi brawami. DJe za swoje sety, również zostali oklaskani.

Tu kolejna ciekawostka - pocieszne było ujrzeć showcase w wykonaniu producenta, wygłupiającego się za gramofonami! Nawet on otrzymał gromkie brawa - pokojowa atmosfera była już dopełnieniem wszystkiego, czego mogłem oczekiwać. Oprócz komentatora, który urozmaicał show podsycając tłum, zobaczyłem pokaz beatboxu z wplątanym w niego freestylem

Przyjąłem informację, że miał być jeszcze element graffiti. Niestety nie odbył się ze względu na brak pozwolenia osób o tym decydujących. Miejmy jednak nadzieję, że na drugiej edycji Underground Block Party, nie zabraknie i tego komponentu artystycznego. Nie przeszkodziło to ani mnie, ani moim kompanom świetnie się bawić. Wiele osób, które na co dzień nie mają styczności z hip-hopem zrelacjonowało mi wszystko, dodając, że było kapitalnie i co ważne - inaczej!

Na pewno kilka faktów, przez słabą pamięć przeoczyłem. Działo się bowiem naprawdę dużo!

Jestem dumny, że mogłem obserwować krok zagłębiowskiej kultury - jeszcze nie wiem dokąd ścieżka ta prowadzi, ale na pewno w dobrą stronę. Co jeszcze bardzo ważne, odpowiedziałem sobie na jedno nurtujące pytanie: Gdzie Jest Hip Hop? Wiem, że gdzieś jest, i że warto go dalej szukać!

Naciskając czytaj więcej znajdziesz całą galerię! Sprawdź również naszego Facebooka!


25 lipca 2011

Eldo w Soho

Koncert Warszawiaka był – zdawałoby się - najgłośniejszym wydarzeniem gatunku w Sosnowcu od niepamiętnych czasów. Promocja wyślizgnęła się ze stałych łącz i przybrała formę oklejonych plakatami słupów, tablic ogłoszeń i innych różnej maści powierzchni. Wejściówkę można było zakupić w przedsprzedaży w osławionym Blinku, dąbrowskim Proffito, a nawet w Chromie. Zapowiadało się lepiej niż za czasów pamiętnej Strefy, co akurat znam niestety jedynie z opowiadań bardziej wytrwałych stażem. Nadszedł wreszcie wyczekiwany trzeci dzień grudnia.

Plakaty jasno sugerowały, żeby przeciąć wstęgę około 20:00. Wstawiając się o 21:00 zauważyłem niewielką ilość ludzi, chociaż żywione przeze mnie nadzieje rokowały nieco lepiej. Poczułem niewielkie rozczarowanie, po czym uspokoiłem się. Skoro przy okazji występu Methoda i Reda Stodoła nie pęka w szwach jak na teledysku Grammatika, dlaczego miałby być natłok w studenckim Soho. Najwidoczniej, przyznam niestety z bólem, następne pokolenie słuchaczy rapu w Sosnowcu jest jeszcze nieprzyzwyczajone, że może oglądać najlepszych w swoim mieście! Zresztą, kto dzisiaj przychodzi na supporty?

Do rzeczy, zatem. Scena ugościła będzińską reprezentację jako pierwszą, gdzie – sugerując się plakatem – zabrakło jednego zawodnika. Szah i Kaees zagrali przygotowany przez siebie repertuar bezbłędnie. Usłyszeliśmy więc stare numery, wymieszane z premierowymi, zaskakujące wyjścia i ukłony w stronę producentów. Całość okraszona wyczynami DJ Roki. Klasycznie.

Nie minęła krótsza przerwa niż blok reklamowy, a na scenie pojawił się Skilla. Przyznam, że wyczekiwałem po cichu jego występu, gdyż powracający do gry zawsze są niemałą gratką. Nie proszę o lincz, lecz niestety średnio znałem jego repertuar. Zaobserwowałem trochę chaosu, widoczna była przerwa w koncertowaniu. Mimo wszystko poziom rąk w górze nie został obniżony, a coraz liczniej zgromadzeni rozgrzewali się przed daniem głównym.

Katowiczanie z PHFNG nie przejęli schedy po Skilli, ale mikrofon z ręki do ręki owszem. Zasłużony dla polskiego podziemia kolektyw zaprezentował przede wszystkim numery ze swojego ostatniego albumu, który figuruje u mnie jako jeden z moich ulubionych polskich tytułów bieżącego roku, jeśli nie ostatnich lat. Doskonały humor w nowojorskim brzmieniu pełnym pasji, bo jak inaczej zdefiniować ich występ, w którym pomiędzy Elienem i Eneką pośredniczy Jola Rutowicz?

W międzyczasie pan Leszek ze swoją świtą pojawił się w klubie, skąd obserwował następną część show przygotowaną przez lokalnych wariatów z DEFE DEFE. Na co dzień refleksyjny i głęboki rap chłopaków podstawiany ludziskom w przeważnie jazzowej konwencji brzmiał tutaj energicznie i żywo. Dodatkowo pazur pokazał Revo śpiewając swoje solowe piosenki, jakby to ujął sam zainteresowany.

Byłbym oszczercą, złoczyńcą i kimkolwiek najgorszym, gdybym nie wspomniał, że podczas tego przekroju z Zagłębia (od Będzina po Sosnowiec) pierwsze skrzypce grał DJ Roka. Nieraz zresztą uhonorowany przez mc’s, którzy przypominali gdzie jest miejsce DJ’a w kulturze hip-hop. Niesamowitość zamiast zmęczenia biła z jego gramofonów, a co najdziwniejsze we wszystkim, że grał dłużej niż gorące lato Masta Ace’a. Znalazła się także chwila na odpoczynek dla niego. Narzędzia zbrodni przekazał bowiem dla pasjonującego Krakowiaka, szerszej publiczności znanego jako Daniel Drumz.

Trzeźwiejsi powiązali machinalnie ten fakt z liderem Grammatika, natomiast bystrzejsi zaczęli się wsłuchiwać w rozpoczynający się właśnie niedługi występ Dioxa, który nieoficjalnie był ostatnim supportem przed Eldo.

Warszawiak zaprezentował publice cały przekrój swojej twórczości. Repertuar balansował pomiędzy Światłami miasta, Eternią, czy świeżo upieczonymi wówczas Zapiskami. Występ energiczny, ale jaki inny mógłby być? Nie każdy artysta przecież dysponuje tak szeroką gamą perełek. Rzekłbym, że utwory same grały i bez zbędnych podrygiwań rozruszały wrzącą publiczność. Swoje powiedział również Daniel Drumz. Gramofonami. Po występie miał miejsce rytuał autografów, fotek, rozmów, piątek…

Bezapelacyjnie był to jeden z najważniejszych koncertów dla rozwoju tejże kultury, jakie widziało nasze miasto. Siłą rzeczy jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy. Genialne supporty, świetna zabawa, niesamowity klimat undegroundu, ciętego rapu i pulsującego basu. Jeśli szukałeś w piątkowy wieczór wrażeń w rytmie ulicy, nie mogłeś znaleźć lepszego miejsca niż Soho. Niestety Eldo nie wpisał się do moich złotych myśli autografem, ale w historię i rozwój sosnowieckiej sceny z pewnością.